Pierwszy adwentowy poranek, pierwsze kierunki, pierwsze owoce nasłuchiwania.
Piękne są adwentowe czytania, zachwycam się za każdym razem – nie inaczej jest (i pewnie nadal będzie) w tym roku. Już w tych pierwszych godzinach słychać wezwanie do otwarcia serca na Drugiego: w I czytaniu (Iz 2,1-5) i w Ewangelii (Mt 8,5-11) mowa jest o wielu narodach, o tych co przyjdą ze Wschodu i z Zachodu, i będą odkrywać Pana Boga, będą uczyć wiary. Do tego słychać u Izajasza nadzieję: „Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy” (Iz 2,4), a w Ewangelii setnik troszczy się o swojego sługę. Oto Jezus Chrystus jest tym, który pozwala nam budować razem, mimo różnic. Wobec Drugiego nie muszę wyciągać miecza, mogę podać mu rękę, możemy razem spróbować zmieniać świat. Naiwne? Płotów między nami jest dostatek, dobrze wiemy, czym się różnimy – i skoro to nie pomaga, by w naszych sercach był pokój, to może dobrze jest zobaczyć, co nas łączy, czego możemy się od siebie nauczyć i jak możemy razem pouprawiać kawałek ziemi.